Madera potrafi zaskakiwać. Niby człowiek wie, że to wyspa klifów, wiatru i bujnej zieleni, a jednak każdy zakręt odkrywa coś nowego.
Tym razem chciałem pokazać Wam miejsce, które już od dawna mnie intrygowało – Achadas da Cruz.
Słyszałem o nim jako o jednym z najbardziej stromych i zapierających dech w piersiach miejsc na wyspie, gdzie można zjechać kolejką linową prosto z klifu na dziką plażę.
Brzmi jak scena z filmu? Trochę tak. Ale to Madera – tutaj nawet zwykły spacer może zamienić się w przygodę.
Jak tam trafiliśmy
Był luty. Na kontynencie czyt. w Polsce 🙂 jeszcze zimno, a Madera przywitała nas przyjemnym słońcem, zapachem oceanu i świeżej kawy.
Wynajęliśmy samochód, Peugeot 208 (mały ale dla naszej trójki wystarczyło – 100KM i podwójne turbo na podjazdach dawało rade 🙂 ) żeby mieć pełną swobodę. Dla mnie to zawsze klucz – Madera ma mnóstwo miejsc, gdzie komunikacja nie dociera, a każdy kilometr potrafi prowadzić do małego cudu natury.
Wyruszyliśmy z Funchal rano, po śniadaniu, z kubkiem espresso w ręku i podekscytowaniem w powietrzu. Droga do Achadas da Cruz prowadzi przez zielone wzgórza i wąskie serpentyny.
Im bliżej byliśmy wybrzeża, tym bardziej zmieniał się krajobraz – z tropikalnego w skalisty, surowy, trochę jakby świat kończył się nagle, a dalej był już tylko ocean.
Teleferico da Achadas da Cruz – najbardziej stroma kolejka na Maderze
Kiedy dotarliśmy na miejsce, pierwsze wrażenie było mocne.
Kolejka linowa wyglądała, jakby prowadziła z nieba do oceanu – niemal pionowo w dół.
To jedna z najbardziej stromych kolejek w Europie – nachylenie sięga nawet 98%!
Z góry widać maleńkie zabudowania w dole, kilka pól tarasowych i wąską linię plaży.
Stacja kolejki jest prosta, betonowa, trochę surowa – kontrastująca z tą dzikością natury.
Kiedy kabina ruszyła, mieliśmy wrażenie, że lecimy – powietrze pachniało solą, a w dole słychać było huk fal.

To tylko kilka minut zjazdu, ale serce bije mocniej przez cały czas.
Widok oceanu i klifów w promieniach słońca jest nie do opisania.
To jedno z tych miejsc, które trzeba przeżyć na własnej skórze, bo żadne zdjęcie nie odda emocji, gdy zjeżdżasz w dół po ścianie natury.
Na dole – inny świat
Na dole jest cicho.
Słychać tylko ocean, mewy i szum wiatru.
Achadas da Cruz wygląda jak odcięta od świata osada – kilka starych domków z kamienia, ścieżki prowadzące między nimi i zieleń rosnąca w każdej szczelinie.
Spacer wzdłuż ścieżki prowadzącej równolegle do plaży to czysta przyjemność.
Nie ma tłumów, nikt nie sprzedaje pamiątek – tylko Ty, ocean i Madera w swojej najprawdziwszej formie.

Zrobiliśmy tu piknik – termos z kawą, lokalne bułeczki bolo do caco, które kupiliśmy dzień wcześniej w São Vicente (o tym miejscu przeczytasz w artykule „Bolo do Caco na spontanie w São Vicente”).
Siedzieliśmy na kamieniach, popijając kawę i patrząc, jak fale rozbijają się o brzeg.
To ten rodzaj spokoju, którego trudno doświadczyć gdziekolwiek indziej.
Krótka historia tego miejsca
Achadas da Cruz przez lata było miejscem, do którego można było dostać się tylko pieszo lub łodzią.
Kiedy w 2004 roku zbudowano kolejkę, mieszkańcom ułatwiono życie – mogli zwozić plony z pól tarasowych i szybciej dotrzeć do wioski powyżej.
Dziś kolejka jest głównie atrakcją turystyczną, ale nadal można zobaczyć pozostałości dawnych upraw i niewielkie domki, które przypominają o tym, jak trudne bywało tu życie.

Co warto wiedzieć praktycznie
- Lokalizacja: północno-zachodnia Madera, około 10 minut jazdy od Porto Moniz.
- Godziny otwarcia: zwykle od 10:00 do 18:00 (warto sprawdzić na miejscu, bo bywa różnie w zimie).
- Cena biletu: około 5 euro w obie strony.
- Czas zjazdu: ok. 5 minut w jedną stronę.
- Parking: bezpłatny, tuż obok stacji kolejki.
Warto zabrać wodę, nakrycie głowy i coś do jedzenia – na dole nie ma sklepów ani restauracji.
Zasięg komórkowy jest bardzo słaby, więc lepiej wcześniej pobrać mapę offline.
Klimat północnej Madery
Północ wyspy to zupełnie inna Madera niż ta z folderów turystycznych.
Tu częściej pada, ale dzięki temu roślinność jest bardziej intensywna, a zapachy mocniejsze.
W lutym ocean bywa surowy, fale potężne, a niebo zmienne – raz słońce, raz mgła.

To właśnie ta zmienność sprawia, że północ wyspy ma w sobie coś magicznego.
Z Achadas da Cruz widać doskonale potęgę natury – klify, które wydają się nie mieć końca, i bezkres oceanu, który przypomina, jak mały jest człowiek.
Kawa z widokiem, czyli Madera po mojemu
Zawsze mam ze sobą mały zestaw ratunkowy 🙂 termos z kawą 🙂
Kiedy świat się zatrzymuje, kawa smakuje inaczej.
Na klifie, tuż obok stacji kolejki, znalazłem małą ławkę z widokiem na ocean – idealne miejsce na kawę z widokiem.
Siedząc tam, myślałem o tym, że właśnie takie momenty zapamiętuję najmocniej – niekoniecznie atrakcje z przewodników, ale chwile między nimi, gdy jest tylko cisza, zapach świeżo mielonej kawy i szum fal.
Inne miejsca, które warto zobaczyć w okolicy
Po wizycie w Achadas da Cruz warto poświęcić czas na kilka pobliskich miejsc – każde z nich pokazuje inną twarz Madery:
- Fanal – baśniowa kraina Madery, z drzewami porośniętymi mgłą i mchem, które wyglądają jak z innego świata. Zajrzyj do wpisu „Las Fanal – baśniowa kraina Madery”.
- Levada dos Balcões, spokojny szlak z widokiem na dolinę Ribeira Frio, idealny na leniwy spacer. Przeczytasz o nim więcej tutaj: „Levada dos Balcões – Madera i jej urocze tajemnice (PR11)”.
- Machico – piękne miasteczko z plażą i najlepszym churros na wyspie (sprawdź wpis „Madera i Praia de Machico z pysznym churros”).
FAQ – najczęściej pytane o Maderę
Czy Achadas da Cruz jest bezpieczne dla dzieci?
Tak, chociaż zjazd kolejką może wydawać się stromy, jest w pełni bezpieczny. W kabinie mieści się kilka osób, a obsługa dba o komfort turystów. Na dole warto jednak uważać – teren jest kamienisty.
Czy warto mieć samochód na Maderze?
Zdecydowanie tak. Niektóre miejsca, jak Achadas da Cruz, Fanal czy Pico do Arieiro, są trudno dostępne bez auta. Dzięki samochodowi można planować dzień spontanicznie, bez stresu o rozkłady jazdy.
Gdzie wypić najlepszą kawę z widokiem?
Jeśli lubisz połączyć podróże z kawowym rytuałem, koniecznie zobacz wpis „Pico do Arieiro – kawka na szczycie”.
To miejsce, gdzie kawa naprawdę ma smak przygody – świeże powietrze, przestrzeń i aromat, który zostaje w pamięci na długo.
Na zakończenie
Madera to wyspa kontrastów.
Jednego dnia pijesz kawę w słońcu na tarasie w Funchal, drugiego stoisz na klifie i czujesz, jak wiatr wdziera się we włosy.
Teleferico da Achadas da Cruz to nie tylko zjazd kolejką – to podróż w głąb dzikiej, nieoswojonej części wyspy, gdzie czas płynie wolniej.
Kiedy wracaliśmy na górę, słońce zaczynało chować się za chmury. Spojrzałem jeszcze raz w dół – na maleńką plażę i ocean.
Pomyślałem wtedy, że Madera ma w sobie coś wyjątkowego – potrafi zatrzymać człowieka w chwili.
A przecież o to właśnie chodzi w podróżach – żeby na moment przestać się spieszyć i po prostu być.
